Typ tekstu: Książka
Autor: Kwiatkowski Tadeusz
Tytuł: Panopticum
Rok: 1995
wyjąkałem, zupełnie zdeprymowany tym najściem.
- Dowiedziałam się, że moja córka przychodzi tu do tego starucha i wysiaduje u niego. Jak ja go dopadnę, to popamięta ruski miesiąc. Żeby moją córkę uwodził ten stary koń, moją córkę, tę niewinną istotę!
- Ależ, proszę pani, to jakaś pomyłka. Pan Rybicki jest bardzo kulturalnym człowiekiem, artystą. Co pani mówi!
- Już ja wiem, co oni tam robią! Niech mnie pan do niego zaprowadzi. Zobaczy pan, co zrobię. Nie ujdzie mu to na sucho - tu znowu zaczęła wywijać parasolką.
- Jego nie ma, a ja nigdy pani córki nie widziałem na oczy - na potwierdzenie mych słów otwarłem drzwi
wyjąkałem, zupełnie zdeprymowany tym najściem.<br>- Dowiedziałam się, że moja córka przychodzi tu do tego starucha i wysiaduje u niego. Jak ja go dopadnę, to popamięta ruski miesiąc. Żeby moją córkę uwodził ten stary koń, moją córkę, tę niewinną istotę!<br>- Ależ, proszę pani, to jakaś pomyłka. Pan Rybicki jest bardzo kulturalnym człowiekiem, artystą. Co pani mówi!<br>- Już ja wiem, co oni tam robią! Niech mnie pan do niego zaprowadzi. Zobaczy pan, co zrobię. Nie ujdzie mu to na sucho - tu znowu zaczęła wywijać parasolką.<br>- Jego nie ma, a ja nigdy pani córki nie widziałem na oczy - na potwierdzenie mych słów otwarłem drzwi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego