Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
przez krzaki berberysu opędzając się od pajęczyn.

Niebezpieczny posmak skradzionej swobody przejmował mnie po trosze lękiem, ale gnał coraz dalej, dalej, w zakazane gąszcze wszelakiego zielska. Raz po raz zatrzymywałem się olśniony jakimś nowym dziwem, przyglądałem się uciekającym jaszczurkom lub zawieszonym w powietrzu pająkom...

Nagle za szerokim liściem łopuchu ujrzałem czubek czyjejś głowy. Skraadałem się powoli, ostrożnie rozgarniając potężne łodygi i drapiąc kolana o ciernie. Po chwili ujrzałem plecy siedzącej na ziemi dziewczyny. Poznałem te wątłe, nieco kościste ramiona i warkocz owinięty dokoła głowy. Była to panna Kazimiera! Obok leżał na wznak Aliosza z głową opartą na jej kolanach. Panna Kazimiera
przez krzaki berberysu opędzając się od pajęczyn.<br><br>Niebezpieczny posmak skradzionej swobody przejmował mnie po trosze lękiem, ale gnał coraz dalej, dalej, w zakazane gąszcze wszelakiego zielska. Raz po raz zatrzymywałem się olśniony jakimś nowym dziwem, przyglądałem się uciekającym jaszczurkom lub zawieszonym w powietrzu pająkom...<br><br>Nagle za szerokim liściem łopuchu ujrzałem czubek czyjejś głowy. Skraadałem się powoli, ostrożnie rozgarniając potężne łodygi i drapiąc kolana o ciernie. Po chwili ujrzałem plecy siedzącej na ziemi dziewczyny. Poznałem te wątłe, nieco kościste ramiona i warkocz owinięty dokoła głowy. Była to panna Kazimiera! Obok leżał na wznak Aliosza z głową opartą na jej kolanach. Panna Kazimiera
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego