ty grzeczny jesteś, Piotrusu. Dziękuję ci. No, co,<br>przyjdziesz?<br> A w niedługi czas przyśniła mi się. Choć nie byłem całkiem pewny, czy<br>to ona. Niby ona, lecz włosy miała aż do ziemi i tymi włosami zakrywała<br>się szczelnie, że gdzieniegdzie tylko kawałek jej ciała przez te włosy<br>prześwitywał, szyja, ramię, czubek jednej piersi, pępek, kolana, ręce.<br>Stanęła przy łóżku i powiedziała, posuń się, Piotrusiu. A ja zacząłem<br>krzyczeć, śpię z mamą! śpię z mamą! Próbowałem nakryć głowę pierzyną,<br>lecz pierzyna nie puszczała, jakby ona ją gdzieś w nogach tak trzymała.<br>Po czym zaczęła ją powoli ze mnie ściągać, a gdy ściągnęła