spojrzała na księdza i trumnę, a cały czas patrzyła zachłannie na Pawła. Raz czy dwa razy spojrzała przelotnie na mnie. Jeszcze wtedy nie wiedziała, że zostanę w Zawrociu, bo być może poświęciłaby mi więcej uwagi.<br>Bawi mnie obserwowanie Anny. Już wiem, że jej chłód jest pozorny. Cała jest napięta i czujna. Jej kocie oczy zwężają się w nagłych odruchach niechęci, ale doskonale umie to ukryć. Czuję, że jestem jej do czegoś potrzebna, tak jak tobie, babko. To nie ciekawość nią kieruje - chce wkraść się w moje łaski, uśpić mnie, przeciągnąć na swoją stronę. Zadaję sobie zatem pytanie, kto jest po tej