Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
miejscu, gdzie spotykały się zagony plażowego piasku, las i ścieżka spacerowa. Już w głębokim cieniu, przez co Dorota nie była pewna szczegółów. A te nagle zrobiły się ważne.
Omal się nie wyłożyła, gdy rzucone w prawo spojrzenie trafiło na mężczyznę w ciemnej wiatrówce. A dokładniej: na to, co układał wśród czupryn wydmowej trawy.
Oczywiście natychmiast je zauważył. Wydreptały zza kępy choinek, zbyt szybkie, by ujść uwadze, i za powolne, by skryć się za jakąś przeszkodą, nim przyjrzy im się dokładnie. Las się skończył, a najbliższe drzewa rosły właśnie za dróżką, przy której parkowała furgonetka.
Dorota na chwilę zapomniała o pożarze w
miejscu, gdzie spotykały się zagony plażowego piasku, las i ścieżka spacerowa. Już w głębokim cieniu, przez co Dorota nie była pewna szczegółów. A te nagle zrobiły się ważne.<br>Omal się nie wyłożyła, gdy rzucone w prawo spojrzenie trafiło na mężczyznę w ciemnej wiatrówce. A dokładniej: na to, co układał wśród czupryn wydmowej trawy.<br>Oczywiście natychmiast je zauważył. Wydreptały zza kępy choinek, zbyt szybkie, by ujść uwadze, i za powolne, by skryć się za jakąś przeszkodą, nim przyjrzy im się dokładnie. Las się skończył, a najbliższe drzewa rosły właśnie za dróżką, przy której parkowała furgonetka.<br>Dorota na chwilę zapomniała o pożarze w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego