akurat dostałem dopiero o dziewiątej wieczorem. Przeczytawszy je podjąłem decyzję o sprzedaży wszystkiego po PKD. Zlecenia złożyłem o północy, maklerzy rozliczali sesje do rana, tyle mieli roboty. Udało mi się ich przebłagać, żeby przyjęli zlecenia. Zadowolony, że udało mi się sprzedać wszystko, wpadłem w euforię. Spodziewałem się, że następna sesja - czwartkowa - oznacza maksymalny spadek cen akcji. Nie przypuszczałem jednak, że będzie aż tak źle, że przez cały przyszły tydzień giełda będzie spadać maksymalnie, że będą jedynie oferty sprzedaży, redukcje sprzedaży. Ludzie zbierali forsę przez pół roku, a teraz tracili na dwóch, trzech sesjach. Tak jak tydzień wcześniej w biurach maklerskich było