Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
karząc go życiem w czas wojny i okupacji. Już sama aparycja Boczkowskiego rozczulała. Zażywny, łysawy, pogodne, bardzo staroświeckie oczy - taki dziecinny staruszek, z buzią emerytowanego aniołka. Różowe policzki, zadarty nos, słowem, oblicze człowieka, którego trudno brać poważnie.
A jednak, jak teraz, po latach, Jassmont myślał o nim, Boczkowski wzbudzał podejrzenia - czy aby nie udawał? Ostentacyjnie donaszał garnitury z lepszych, czyli sanacyjnych czasów i rozklejał się, wspominając aromat egipskich. Stale się lękał, że go Niemcy i tak w końcu rozstrzelają, bo jest niefartowny, sam siebie nazywał kolaborantem, a czasem cichym bohaterem. Wtedy żal było patrzeć, jak wysuwa tę swoją nieładną głowę do przodu
karząc go życiem w czas wojny i okupacji. Już sama aparycja Boczkowskiego rozczulała. Zażywny, łysawy, pogodne, bardzo staroświeckie oczy - taki dziecinny staruszek, z buzią emerytowanego aniołka. Różowe policzki, zadarty nos, słowem, oblicze człowieka, którego trudno brać poważnie.<br>A jednak, jak teraz, po latach, Jassmont myślał o nim, Boczkowski wzbudzał podejrzenia - czy aby nie udawał? Ostentacyjnie donaszał garnitury z lepszych, czyli sanacyjnych czasów i rozklejał się, wspominając aromat egipskich. Stale się lękał, że go Niemcy i tak w końcu rozstrzelają, bo jest niefartowny, sam siebie nazywał kolaborantem, a czasem cichym bohaterem. Wtedy żal było patrzeć, jak wysuwa tę swoją nieładną głowę do przodu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego