bez przekonania, jeszcze raz potrzymał palec na przycisku dzwonka. Zdejmował go, kiedy telefon Izy zapiszczał ponownie.<br>- Ależ się zrobiłaś popularna...<br>- Słucham, Dem... - Nie pozwolono jej dokończyć. Uniosła brwi; głowa, jak pchnięta sprężyną, obróciła się ku domowi Wesołowskich.<br>- Co się dzieje? - zapytał cicho Kiernacki. Nie odpowiedziała. Schowała aparat, postała chwilę, po czym, nie za szybko, obeszła samochód. Dziwną trasą wzdłuż lewego boku.<br>Wyjęła z bagażnika ciężką torbę i wróciła tą samą trasą. Ani na chwilę nie spuściła wzroku z pogrążonej w ciszy willi. Kiernacki, nie pytając o nic, przesunął się o metr w bok, gdzie mur oddzielał go od domu.<br>- To Dopierała. - Postawiła