Potem zdajesz sobie sprawę, że wasz dialog jest emocjonalny, zdania są obok i to stwarza sytuację dramatyczną. Wiesz, że gesty nic nie oznaczają, i to, że Monika, wygładzając pedantycznie płaszcz, mówiła o swojej miłości, nie ma żadnego znaczenia. Z drugiej strony musisz przyznać, że przyzwyczajono cię do pewnych konwencji. Hamlet czyszczący zęby i bełkoczący "być albo nie być" - raziłby cię. Ona właśnie zrobiła coś takiego. Odchodząc od okna nie jesteś już tego tak bardzo pewny. A może to jest programowe zniszczenie schematów, aby mocniej określić swoją miłość, a przez nią - osobowość? Pochylając się nad Moniką, stwierdzasz, że świetnie dobrała kredkę do