Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
odwzajemnić ten uśmiech.


Umieszczono nas w wygodnym miejscu - obszernej stodole, wypełnionej częściowo sianem z pierwszego pokosu. Było tu miękko, przyjemnie i ładnie pachniało. Ktoś domyślił się, że nie zechcę zostawić Pożeracza Chmur. Znalazłem w środku zwinięty pled i swoją starą torbę podróżną, zawierającą zapasową bieliznę, koszule, ręcznik i żywicę do czyszczenia zębów. Na wierzchu leżała kartka złożona we czworo, z jednym znakiem: "Kamyk". Rozłożyłem papier drżącymi rękami. Płowy pisał, że długo czekał. Niepokoił się i wyrzucał mi brak jakichkolwiek wieści. Obiecywał, że mnie stłucze, jak tylko wrócę do domu, a jednocześnie życzył pomyślności. Miał nadzieję, że jestem zdrowy i nie stała
odwzajemnić ten uśmiech.<br><br><br>Umieszczono nas w wygodnym miejscu - obszernej stodole, wypełnionej częściowo sianem z pierwszego pokosu. Było tu miękko, przyjemnie i ładnie pachniało. Ktoś domyślił się, że nie zechcę zostawić Pożeracza Chmur. Znalazłem w środku zwinięty pled i swoją starą torbę podróżną, zawierającą zapasową bieliznę, koszule, ręcznik i żywicę do czyszczenia zębów. Na wierzchu leżała kartka złożona we czworo, z jednym znakiem: "Kamyk". Rozłożyłem papier drżącymi rękami. Płowy pisał, że długo czekał. Niepokoił się i wyrzucał mi brak jakichkolwiek wieści. Obiecywał, że mnie stłucze, jak tylko wrócę do domu, a jednocześnie życzył pomyślności. Miał nadzieję, że jestem zdrowy i nie stała
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego