Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
a wzrok miała zimny jak u węża.
Książę Jan wziął w dwa palce sztylet Reynevana, podany mu przez Tristrama von Rachenau, obejrzał go, potem podniósł oczy.
- Pomyśleć tylko - przemówił - że nie bardzo wierzyłem, gdy oskarżano cię o zbrodnie. O zabicie pana Barta z Karczyna i świdnickiego kupca Neumarkta. Nie chciałem dać wiary. I oto proszę, chwyta się ciebie na licu, gdy z nożem w ręce starasz się zajść mnie od pleców. Aż tak mnie nienawidzisz? A może ktoś ci za to zapłacił? Czy też jesteś po prostu szaleńcem? Hę?
- Mości książę... Ja... Ja nie jestem skrytobójcą... Prawda, że się zakradłem, ale ja
a wzrok miała zimny jak u węża.<br>Książę Jan wziął w dwa palce sztylet Reynevana, podany mu przez Tristrama von Rachenau, obejrzał go, potem podniósł oczy.<br>- Pomyśleć tylko - przemówił - że nie bardzo wierzyłem, gdy oskarżano cię o zbrodnie. O zabicie pana Barta z Karczyna i świdnickiego kupca Neumarkta. Nie chciałem dać wiary. I oto proszę, chwyta się ciebie na licu, gdy z nożem w ręce starasz się zajść mnie od pleców. Aż tak mnie nienawidzisz? A może ktoś ci za to zapłacił? Czy też jesteś po prostu szaleńcem? Hę?<br>- Mości książę... Ja... Ja nie jestem skrytobójcą... Prawda, że się zakradłem, ale ja
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego