Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Wiersze
Rok wydania: 1995
Lata powstania: 1958-1975
ściętych szronem liści...''

Burns to powiedział - i pozbierał wiosła,
I wyszedł w zamieć, jakby wchodził w kościół.
To, co zostało w karczmie po nim, było
Wieżą woskową, stryczkiem z knota, gwiazdą
Ponad wysmukłą ruiną psiej głowy,
Kobiecą dłonią z rozchylonym wnętrzem...

Nie było lata.

CHŁOPIEC JEZIORNY
O wy dostojne w dalekości nury,
Jak czarne wachty nad pogorzeliskiem
Bądźcie szczęśliwe; wszak chłopiec was widzi;
Bądźcie zbawione; chłopiec was ocala;
Bo on was niesie w spowicia woalach
Za śmierć, co skrzeczy, za grób, który szydzi.

Lecz zresztą gibki, spławny, płetwonogi
Trzepnął już płetwą, zafurczał jak brzeszczot,
Aby przez knieje planktonowych pieszczot
W iłach
ściętych szronem liści...''<br><br>Burns to powiedział - i pozbierał wiosła,<br>I wyszedł w zamieć, jakby wchodził w kościół.<br>To, co zostało w karczmie po nim, było<br>Wieżą woskową, stryczkiem z knota, gwiazdą<br>Ponad wysmukłą ruiną psiej głowy,<br>Kobiecą dłonią z rozchylonym wnętrzem...<br><br>Nie było lata.&lt;/&gt;<br>&lt;gap&gt;<br>&lt;div type="poem" sex="m"&gt;&lt;tit&gt;CHŁOPIEC JEZIORNY&lt;/&gt;&lt;gap&gt;<br>O wy dostojne w dalekości nury,<br>Jak czarne wachty nad pogorzeliskiem<br>Bądźcie szczęśliwe; wszak chłopiec was widzi;<br>Bądźcie zbawione; chłopiec was ocala;<br>Bo on was niesie w spowicia woalach<br>Za śmierć, co skrzeczy, za grób, który szydzi.<br><br>Lecz zresztą gibki, spławny, &lt;orig&gt;płetwonogi&lt;/&gt;<br>Trzepnął już płetwą, zafurczał jak brzeszczot,<br>Aby przez knieje planktonowych pieszczot<br>W iłach
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego