wrogiem i rywalką. Tak, Myszko, po ośmiu latach powtarzam słowo w słowo to samo, za co uderzyłaś mnie w twarz - pamiętasz dyżur w pokoju NZS, wejście od małego dziedzińca, dwa dni potem jak wróciłem z Krakowa i przepędziłem Magdę; pamiętasz - mówiłem, mówiłem, tłumaczyłem Ci, byliśmy sami, już zapadał zmierzch i dalibóg nie od razu zrozumiałem, co klasnęło i czemu piecze mnie policzek.<br><gap reason="sampling"><br>- Jestem w zarządzie uczelnianym NZS-u - chwalę się, ale Milenie nic to oczywiście nie mówi.<br>Otwiera drzwi pokoju, który przez siedemnaście lat był jej; matka, gdy wyklęła, zniosła do piwnicy wszystko prócz mebli.<br>- Tu wisiały moje makatki. Taka z