koledzy! - wołał od progu przybysz, smukły i kształtnej postawy zuch w odświętnym mundurze sierżanta piechoty liniowej.<br>- Feluś!... Co za zdarzenie! - cisnęli się ku niemu podchorążowie z wyciągniętymi ramionami.<br><page nr=112> Witali się serdecznie wśród okrzyków.<br>- Cóż to, siedzicie w tych murach jak mnichy!...<br>Dziś przecie na miasto nie bronią!... A warto wyjść, dalibóg!... Co za ruch na Ujazdowie, ho, ho!<br>- Zlitujże się, Feluś - odparł niechętnie Hulewicz. - Od tygodnia co dzień parady, popisy, przeglądy... człowiek na nic się kruszy od tego!... Szczęśliwy, gdy wypoczywa!<br>- Otóż mi kruche panicze!... A ja, myślicie, w pułku lepiej się czuję?... Diabła tam! Po nocach niewiele się sypia albo