w drzwiach łazienkowych widzą coś dziwnego i dyskutują, co to może być:<br>- To chyba pięta taty...<br>- Mamo, tato, wiemy, że tam jesteście, wychodźcie!<br>Potem cisza i jakieś śmiechy, przychodzi najstarsza. Przestaję więc wykonywać jakiekolwiek ruchy, zastygam w Małgosi. Leżymy na rozesłanych w pośpiechu czerwonych ręcznikach w obrazki ze Stu jeden dalmatyńczyków, Małgocha z włosami nakręconymi na papiloty, ja z resztkami pianki do golenia koło uszu.<br>- Przesuńcie się - mówi Alka, najstarsza, do dzieci. Słyszę, jak odstawia na bok jakąś zabawkę, pochyla się, delikatnie dzwonią bransoletki na jej rękach. - No już, idźcie do pokojów, nie przeszkadzajcie - w jej głosie słychać dumę ze zrozumienia