że zawsze jest najlepsza, a to ja przecież powinnam ściągać na siebie cały podziw świata i oklaski widowni, mała komediantka! <br>Za karę przychodzą potem do mnie jej sny.<br>***<br>Sny. Niedobre odwracanie porządku rzeczy. <br>Może to one byłyby jawą, a jawa snem, gdyby nie to, że nie bywają <br>następnej nocy swoim dalszym ciągiem. Potrafią się powtarzać, jak ten o fruwaniu, w którym za każdym jego powrotem zapewniam samą siebie, że to jest właśnie jawa, chociaż nie umiem jakoś rozpoznać zwykłych miejsc i stron. Bo to przecież lustro moich marzeń - lustro, co chytrze rozbija się każdego ranka, każąc mi tępo wierzyć w żywot