Zamkow była zbyt doświadczonym człowiekiem teatru, aby nie dostrzegać niebezpieczeństwa. Zebrała cały zespół ostrzegając, że jeżeli "temu dziecku" coś się stanie, jakaś nieprzyzwoita propozycja, żart, przykrość - to zabije. Sama powstrzymywała się przed przeklinaniem. Na generalnej zamknęła się z zespołem w sali prób, mnie kazała zostać na widowni, i tak się darła, tak rzucała mięsem, że na rynku było słychać, ale przynajmniej pozory były zachowane. Można powiedzieć baba potwór, a to nieprawda, była niesłychanie wrażliwą i delikatną osobą. Po generalnych próbach każdy aktor dostawał uwagi spisane przez Lidię na małych karteczkach - wiedziała, że nasza praca wymaga delikatności i intymności.<br> Panna Dziadykówna doświadczywszy