Typ tekstu: Książka
Autor: Dawid Bieńkowski
Tytuł: Nic
Rok: 2005
trzech standardów... Wyszedł! No, prawie dziewiąta, właściwie mógł, ale to jednak wpadka, bo partner raczej nie powinien w ogóle wychodzić do domu... zabrał klucze... złamany standard bezpieczeństwa... Ale oni tak robią, bo mówią, że załoga kradnie, tylko czy można o tym mówić Francuzom? No i brak sosów... Oj, biedny Adam... darmowe sosy... najświętszy standard... francuska kuchnia... coś, co ma nas odróżniać od Donalda. - Już, już... Pierre, natychmiast się zbieram, zaraz wszystko tam wyjaśnię... - Adam już się z państwem Halubami rozmówi... - To oczywiste, Pierre... podjadę do magazynu Ladupy i przywiozę, co trzeba... - Jezu, jechać teraz do Pruszkowa... dochodzi dziewiąta... Litości, tylko nie
trzech standardów... Wyszedł! No, prawie dziewiąta, właściwie mógł, ale to jednak wpadka, bo partner raczej nie powinien w ogóle wychodzić do domu... zabrał klucze... złamany standard bezpieczeństwa... Ale oni tak robią, bo mówią, że załoga kradnie, tylko czy można o tym mówić Francuzom? No i brak sosów... Oj, biedny Adam... darmowe sosy... najświętszy standard... francuska kuchnia... coś, co ma nas odróżniać od Donalda. - Już, już... Pierre, natychmiast się zbieram, zaraz wszystko tam wyjaśnię... - Adam już się z państwem Halubami rozmówi... - To oczywiste, Pierre... podjadę do magazynu Ladupy i przywiozę, co trzeba... - Jezu, jechać teraz do Pruszkowa... dochodzi dziewiąta... Litości, tylko nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego