też ta sprawa wydaje się ważna. Toteż podkreśla ją przez opowieść o Krystynie Krahelskiej, muzie powstania, która tak była wysoka i jasnowłosa, że nie mogła się dostatecznie schylić biegnąc przez słoneczniki, aby uniknąć kuli. Autorka i bohater czujni, nieufni wobec rozmaitych krzepiących obrazków, z których wynika jak to dzielni bojowcy dawali naukę hitlerowcom, tutaj przyjmują pobożne życzenie za fakt. A przecież wymyślano piosenkową legendę konspiracyjmo-powstańczą jak wszystkie podobne, w celach propagandowo-wychowawczych. Bo co się tyczy samej walki - przejścia kanałami, żywe pochodnie, żywcem pogrzebanie, brak broni z amunicją sytuacje mocno się powtarzały. Proporcja sił też została plus minus zachowana. Można chyba