dziś nosi. A później już jakoś leci. I gdybyż w tym szaleństwie tylko o powierzchnię chodziło, o sceniczny kostium! Niestety - tutaj idzie o wszystko, czyli o to, że pod modnymi fatałaszkami studziennie pusto jest. Myśl - to modne czółenko na ściętym obcasie, rytm - najświeższy rodzaj plisowania, a tzw. głębia jest głębokością dekoltu w kolekcji zimowej. Więc Wyspiański wciska się w za małe dżinsy, Szekspir chodzi w glanach, a zasapany Fredro wzuwa najmodniejsze adidaski typu kopyto. Tak, straciłem wszelką nadzieję. I bardzo mi smutno, bo wiem, że żyję w kraju o klimacie teatralnie fatalnym. U nas zawsze trzeba się jakoś odziać, niestety.<br>Smutno