Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
lud pracujący. On tu gospodarzem.
- Rozumiem. Tego już zdążyłam się nauczyć.
- Nie podoba się?
- W praktyce nie bardzo. Po prostu odwróciły się role.
- Trzeba płacić.
- Za co? Za co ja właśnie mam płacić? A pan powinien być wdzięczny Borowskiemu.
- Zwłaszcza za ojca, nie?
- Nie ma pan żadnych dowodów. Poszukalibyście pilniej denuncjatora.
- Przyjdzie i na to czas. A co się jeszcze pani nie podoba, można wiedzieć?
- Mój mąż był z Wilna i... Trudno się pogodzić.
- Dziejowa sprawiedliwość. Tak musiało się stać.
- Oszczędźmy kazań. Jeżeli nawet rozumowo pojmuję, jest jeszcze sprawa uczuć, przywiązań. Kiedy się pamięta domy, ulice. Nawet Hieronim je wspominał, chociaż
lud pracujący. On tu gospodarzem.<br>- Rozumiem. Tego już zdążyłam się nauczyć.<br>- Nie podoba się?<br>- W praktyce nie bardzo. Po prostu odwróciły się role.<br>- Trzeba płacić.<br>- Za co? Za co ja właśnie mam płacić? A pan powinien być wdzięczny Borowskiemu.<br>- Zwłaszcza za ojca, nie?<br>- Nie ma pan żadnych dowodów. Poszukalibyście pilniej denuncjatora.<br>- Przyjdzie i na to czas. A co się jeszcze pani nie podoba, można wiedzieć?<br>- Mój mąż był z Wilna i... Trudno się pogodzić.<br>- Dziejowa sprawiedliwość. Tak musiało się stać.<br>- Oszczędźmy kazań. Jeżeli nawet rozumowo pojmuję, jest jeszcze sprawa uczuć, przywiązań. Kiedy się pamięta domy, ulice. Nawet Hieronim je wspominał, chociaż
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego