Przez czysto "mechaniczną" solidarność, sądząc, że ostatecznie Zaborowski na pewno pójdzie za Jagiełłą pod Malbork, wyrwał się sam na ochotnika, nie pytany, mówiąc, że ON naturalnie by poszedł.<br> - Nu że inżynier Zaborowski by poszed, to ja by sie nie ździwił. Nu ma imię ojca Jagiełły i krzyż Virtuti Militari. Ale dlaczego by pan poszed, to ja nie wiem! - odparł wzburzony kapitan.<br> Zaborowski twierdził potem, że kapitan Domejko nie poszedłby pod Malbork z zupełnie innej przyczyny niż ta, którą podawał. Według Zaborowskiego, była to osobista uraza kapitana do Jagiełły z powodu przedwczesnego zgonu królowej Jadwigi.<br> Sprawa pójścia pod Malbork zepsuła dotychczasową harmonię współżycia