Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
przeżył", powiedziała, "ze mną przeżył". A ja zrozumiałem ten zakreślony przez nią fragment wiersza, bo mówiąc do mnie tak cicho, Milena stawała się światłem.
Czy i wtedy byłem tylko jej przyjacielem, nie wiem, bo nie zapytałem; niszczyć taką chwilę byłoby barbarzyństwem.

- Verweile doch.
A On uśmiechnął się i podał mi długopis. Był 12 marca 1989. Oszalałeś, nie mam sił, jestem chory, nie wytrwam przy stole ni biurku.
- Tedy połóż się - radzi. - Najlepiej na dywanie, bo wygodnie. I bezpiecznie, wszak z dywanu nigdzie nie możesz spaść; już nigdzie niżej.

Byłem chyba dwudziesty raz w Zakopanem, rodzice lubili tu przyjeżdżać; aż dziwiłem się
przeżył", powiedziała, "ze mną przeżył". A ja zrozumiałem ten zakreślony przez nią fragment wiersza, bo mówiąc do mnie tak cicho, Milena stawała się światłem.<br>Czy i wtedy byłem tylko jej przyjacielem, nie wiem, bo nie zapytałem; niszczyć taką chwilę byłoby barbarzyństwem.<br><br> - Verweile doch.<br>A On uśmiechnął się i podał mi długopis. Był 12 marca 1989. Oszalałeś, nie mam sił, jestem chory, nie wytrwam przy stole ni biurku.<br>- Tedy połóż się - radzi. - Najlepiej na dywanie, bo wygodnie. I bezpiecznie, wszak z dywanu nigdzie nie możesz spaść; już nigdzie niżej.<br><br> Byłem chyba dwudziesty raz w Zakopanem, rodzice lubili tu przyjeżdżać; aż dziwiłem się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego