Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
ale nie brałem go serio, mój Rabbi.
- Ano on - westchnęła.

Nie byłeś kontent, widząc mnie; zresztą Lenka chyba specjalnie tak to zaaranżowała, żebym ja tobie otworzył. Przed twoim przyjściem długo malowała się, pudrowała i tak dalej, mniej pewnie nawet po to, by ci się podobać, lecz by ukryć ślady ostatnich dni; w każdym razie, gdy zadzwoniłeś do furtki, była jeszcze w łazience.
- Otwórz mu! - krzyknęła stamtąd. - I nie zapomnij pocałować w pierścień!
Stałeś, Rabbi, przed furtką, z łysiną jeszcze wyższą, niż gdym cię przed dwoma laty widział w Londynie, i miałeś na sobie wykwintny ciemny płaszcz, w którym kołnierz postawiłeś, a
ale nie brałem go serio, mój Rabbi.<br>- Ano on - westchnęła.<br><br> Nie byłeś kontent, widząc mnie; zresztą Lenka chyba specjalnie tak to zaaranżowała, żebym ja tobie otworzył. Przed twoim przyjściem długo malowała się, pudrowała i tak dalej, mniej pewnie nawet po to, by ci się podobać, lecz by ukryć ślady ostatnich dni; w każdym razie, gdy zadzwoniłeś do furtki, była jeszcze w łazience.<br>- Otwórz mu! - krzyknęła stamtąd. - I nie zapomnij pocałować w pierścień!<br>Stałeś, Rabbi, przed furtką, z łysiną jeszcze wyższą, niż gdym cię przed dwoma laty widział w Londynie, i miałeś na sobie wykwintny ciemny płaszcz, w którym kołnierz postawiłeś, a
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego