Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 39
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
Nie jestem zwolennikiem przemytu na dużą skalę, ale sądzę, że kilka butelek piwa, kartonik wina czy też mała piersióweczka rumu do herbaty nie zachwieje budżetem naszego kraju (nie wspominając o Demanovce!). Zresztą i tak większość wypraw Polaków na Słowację kończy się w sklepach z "wodą ognistą". Wystarczy choćby wybrać się do Suchej Hory z Chochołowa, żeby to zobaczyć (osobiście polecam delikatesy "Lucia" wraz z sympatycznym nocnym barem).
Generalnie trzeba jednak przyznać, że w porównaniu do czasów "braterskiej przyjaźni" (zaproszenia, książeczki walutowe, karty przekroczenia granicy, znaczki opłaty paszportowej) jest już prawie tak, jak sobie kiedyś przed laty marzyłem.
Jeszcze tylko urzędnicy powinni
Nie jestem zwolennikiem przemytu na dużą skalę, ale sądzę, że kilka butelek piwa, kartonik wina czy też mała &lt;orig&gt;piersióweczka&lt;/&gt; rumu do herbaty nie zachwieje budżetem naszego kraju (nie wspominając o Demanovce!). Zresztą i tak większość wypraw Polaków na Słowację kończy się w sklepach z "wodą ognistą". Wystarczy choćby wybrać się do Suchej Hory z Chochołowa, żeby to zobaczyć (osobiście polecam delikatesy "Lucia" wraz z sympatycznym nocnym barem).<br>Generalnie trzeba jednak przyznać, że w porównaniu do czasów "braterskiej przyjaźni" (zaproszenia, książeczki walutowe, karty przekroczenia granicy, znaczki opłaty paszportowej) jest już prawie tak, jak sobie kiedyś przed laty marzyłem.<br>Jeszcze tylko urzędnicy powinni
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego