Typ tekstu: Książka
Autor: Chmielewska Joanna
Tytuł: Wszystko czerwone
Rok wydania: 2001
Rok powstania: 1974
zajrzeć do sąsiedniego pokoju i sprawdzić, czy przypadkiem Włodzio i Marianne rzeczywiście nie robią sobie jakichś głupich dowcipów. Słuchając moich subtelności, Zosia miała wyraz twarzy pełen potępienia i niesmaku.
- To ty się przestań wygłupiać! - warknęłam wściekle do Alicji. - Włodzio i Marianne nie żyją, do cholery, masz nowe zwłoki w domu, do diabła, dzwoń na policję!!!
Alicję zatchnęło.
- Żartujesz - powiedziała mechanicznie.
- Wszyscy tu żartujemy jak szatany! Edek pierwszy zaczął!
- Jak to, nie żyją... Oboje? Jesteś pewna, że nie żyją?!
- Oboje. Zosia też jest pewna. Całkiem dokładnie nie żyją oboje.
- Na litość boską, co się stało?! Samochodem...?! Jakaś katastrofa?!
- Jaka tam katastrofa, to znaczy
zajrzeć do sąsiedniego pokoju i sprawdzić, czy przypadkiem Włodzio i Marianne rzeczywiście nie robią sobie jakichś głupich dowcipów. Słuchając moich subtelności, Zosia miała wyraz twarzy pełen potępienia i niesmaku.<br>- To ty się przestań wygłupiać! - warknęłam wściekle do Alicji. - Włodzio i Marianne nie żyją, do cholery, masz nowe zwłoki w domu, do diabła, dzwoń na policję!!!<br>Alicję zatchnęło.<br>- Żartujesz - powiedziała mechanicznie.<br>- Wszyscy tu żartujemy jak szatany! Edek pierwszy zaczął!<br>- Jak to, nie żyją... Oboje? Jesteś pewna, że nie żyją?!<br>- Oboje. Zosia też jest pewna. Całkiem dokładnie nie żyją oboje.<br>- Na litość boską, co się stało?! Samochodem...?! Jakaś katastrofa?!<br>- Jaka tam katastrofa, to znaczy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego