rozeznania terenu na miejscu, w Warszawie, a rzadkie i nieco dziwne listy raczej wzmagały wątpliwości zamiast je rozpraszać. Od długiego czasu coś się psuło, nie pozwalając się naprawiać, i prawdę mówiąc mój ostatni wyjazd był ucieczką od niego. To już nie był ten sam człowiek co niegdyś. Zmienił się i do reszty przestałam go rozumieć. Czasami wydawało mi się, że jeszcze mu na mnie zależy, czasami zaś robił, co mógł, żeby mnie do siebie zniechęcić. Doprawdy, dziwne rzeczy robił... Niekiedy miałam wrażenie, że kwitnące między nami uczucia bardziej przypominają nienawiść niż cokolwiek innego. Uporczywie wmawiałam w siebie, że się mylę, że jednak