Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
stała się niepojęta i do cna osobliwa.
- Szkoda zdrowia, panie Władziu.
Damy sobie radę sami.
Po czym wziął Dziadka pod rękę, nachylił się i coś mu szepnął na ucho.
Choćbym umierał z ciekawości, zrozumiałe, że nie mogłem być dopuszczony do tego rodzaju tajemnic.
Może to i lepiej, gdyż mieszanie się do spraw postaci historycznych, do ich wzajemnych porozumień czy konszachtów, nie należy do całkiem bezpiecznych zajęć, bez względu na demokratyczne tradycje, kulturę i szerokość geograficzną.
Nawet świadek niemy i głuchy, lepiej, by się miał na baczności.
Nie wiem zatem, jakie to słowa szepnął książę, jakiego użył argumentu albo na co się powołał
stała się niepojęta i do cna osobliwa.<br>&lt;page nr=123&gt; - Szkoda zdrowia, panie Władziu.<br>Damy sobie radę sami.<br>Po czym wziął Dziadka pod rękę, nachylił się i coś mu szepnął na ucho.<br>Choćbym umierał z ciekawości, zrozumiałe, że nie mogłem być dopuszczony do tego rodzaju tajemnic.<br>Może to i lepiej, gdyż mieszanie się do spraw postaci historycznych, do ich wzajemnych porozumień czy konszachtów, nie należy do całkiem bezpiecznych zajęć, bez względu na demokratyczne tradycje, kulturę i szerokość geograficzną.<br>Nawet świadek niemy i głuchy, lepiej, by się miał na baczności.<br>Nie wiem zatem, jakie to słowa szepnął książę, jakiego użył argumentu albo na co się powołał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego