Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
Wilgi też nie ma. Ilu nas wtedy było?
- U Wilgi? Poczekaj, nas dwóch, Staszek Kossobudzki... - I Krzysztof.
- Zgadza się. Pięciu.
- A zostaliśmy tylko my dwaj. - Też się zgadza.
Nalał wódkę.
- Wobec tego zdrowie nas dwóch. Wiesz co, Andrzej? - Co?
- Możemy sobie jednak powiedzieć, rozmaicie bywało, bo rozmaicie, to prawda, ale dobre były czasy.
- Myślisz?
- Może nie? Jak się żyło! Na całego. I w jakiej kompanii! Powiedz sam, było kiedy tylu morowych chłopców i dziewczyn? Taka wiara!
- I co z tego? Prawie wszyscy poginęli.
- Inna sprawa. Ale czasy były dobre. Pijesz? Andrzej odsunął kieliszek:
- Za chwilę. Myśmy przede wszystkim byli inni. - Młodsi.
- Nie
Wilgi też nie ma. Ilu nas wtedy było?<br>- U Wilgi? Poczekaj, nas dwóch, Staszek Kossobudzki... - I Krzysztof.<br>- Zgadza się. Pięciu.<br>- A zostaliśmy tylko my dwaj. - Też się zgadza.<br>Nalał wódkę.<br>- Wobec tego zdrowie nas dwóch. Wiesz co, Andrzej? - Co?<br>- Możemy sobie jednak powiedzieć, rozmaicie bywało, bo rozmaicie, to prawda, ale dobre były czasy.<br>- Myślisz?<br>- Może nie? Jak się żyło! Na całego. I w jakiej kompanii! Powiedz sam, było kiedy tylu morowych chłopców i dziewczyn? Taka wiara!<br>- I co z tego? Prawie wszyscy poginęli.<br>- Inna sprawa. Ale czasy były dobre. Pijesz? Andrzej odsunął kieliszek:<br>- Za chwilę. Myśmy przede wszystkim byli inni. - Młodsi.<br>- Nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego