nawet z tłumaczem, który wyjechał m.in. po to, aby utrzymywać łączność. <q>- Nie wiemy, co się dzieje</> - mówi mama jednej z kobiet, która wyjechała do pracy ze Szczecina. <q>- Córka skontaktowała się tylko raz, po dwóch dniach od przyjazdu na miejsce. Wtedy mówiła, że praca ciężka, ale w ogóle warunki są dobre. Powiedziała, że do miasta jest daleko, ale dowożą do niego. Przywożone jest też jedzenie na ich plantację. Córka zabrała ze sobą telefon z aktywnym roamingiem, aby mieć z nami stały kontakt. Okazało się, że tam nie działa. Dlatego obiecała, że sama zadzwoni, jak będzie miała wolne, czyli za kilka dni