się w jeziorze, a trzecie piszą na maszynie" <page nr=43><br>Naraz zastygł. Spoza namiotu wychyliła się kędzierzawa głowa. Ujrzał najpierw ogorzałą na brąz twarz, duże, błyszczące oczy, a potem... rudawą brodę.<br>"Olbrzym z brodą!"<br>Chciał uciekać, ale widok brodacza odebrał mu zupełnie zdolność poruszania się. Młody detektyw zamknął oczy. Usłyszał wesoły, niemal dobroduszny śmiech. Przemógł strach, spojrzał w kierunku namiotu. Olbrzym stał, przeciągając się leniwie i błyskając zdrowymi zębami. Teraz już nie wydawał się taki straszny ani tak bardzo wielki. Był słusznego wzrostu, szeroki w ramionach, dobrze zbudowany. Robił wrażenie normalnego, nawet sympatycznego człowieka.<br>Perełkę olśniła nieoczekiwanie myśl: "Te duchy to pewno koledzy