Typ tekstu: Książka
Autor: Iredyński Ireneusz
Tytuł: Dzień oszusta. Człowiek epoki
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1962
dwa metry przede mną w powietrzu płynął, choćbym biegł jak najszybciej. Zwodziło mnie, zwodziło... Na przedmieściu się nawet znalazłem, gdzie wzięto mnie za dolarowego cudzoziemca i uhonorowano pokazem folklorystycznym, trojka pędziła po jezdni wysypanej solą, a na saniach Sarmata stał ogromny szyjąc z łuku do wilków mechanicznych, wśród zabudowań przemykających; dobrze byłem Sile znany, bo jeżeli wspomniałem w towarzystwie, że do domu nie idę, to przeszkód żadnych na mej drodze nie było. Długo mógłbym jeszcze o mych perypetiach opowiadać, lecz ograniczę się do zrelacjonowania podstępu, który mnie dawnemu życiu przywrócił; postanowiłem mianowicie, że trzeba mi zniszczyć moją tożsamość, przestać być Stanisławem G
dwa metry przede mną w powietrzu płynął, choćbym biegł jak najszybciej. Zwodziło mnie, zwodziło... Na przedmieściu się nawet znalazłem, gdzie wzięto mnie za dolarowego cudzoziemca i uhonorowano pokazem folklorystycznym, trojka pędziła po jezdni wysypanej solą, a na saniach Sarmata stał ogromny szyjąc z łuku do wilków mechanicznych, wśród zabudowań przemykających; dobrze byłem Sile znany, bo jeżeli wspomniałem w towarzystwie, że do domu nie idę, to przeszkód żadnych na mej drodze nie było. Długo mógłbym jeszcze o mych perypetiach opowiadać, lecz ograniczę się do zrelacjonowania podstępu, który mnie dawnemu życiu przywrócił; postanowiłem mianowicie, że trzeba mi zniszczyć moją tożsamość, przestać być Stanisławem G
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego