dzień. Jadę do Warszawy, w godzinach szczytu, w sznurze wolno posuwających się aut. I nagle słyszę w radiu PROŚBĘ DO EMERYTÓW, ŻEBY NIE WYCHODZILI Z DOMÓW, NIE JEŹDZILI KOMUNIKACJĄ MIEJSKĄ, NIE WYJEŻDŻALI NA ULICE SWOIMI SAMOCHODAMI W GODZINACH SZCZYTU, BO PRZESZKADZAJĄ.<br>Myślę, że to żart, ale skąd! Do porannej audycji dodzwania się natychmiast dziesięciu słuchaczy, którzy apelują do starszych ludzi, by załatwiali swoje sprawy poza godzinami szczytu, bo i tak nie mają nic do roboty, albo proszą staruszków o nietarasowanie dróg swoimi okropnymi gratami, bo oni nie mogą dojechać do swoich biur, fabryk i przedsiębiorstw. Jakaś pani krzyczy histerycznie, żeby ta emerytka