ci całość i gatunek moich pończoch. Ale, Gabi, na miłość boską, jak ty wyglądasz? - i Hubert, wkroczywszy do pokoju po sumiennym wytarciu nóg, stanął przed stołem i na znak oburzenia oparł pięści na biodrach. <br>Już jednak rozumiał przyczynę, dla której ręce Gabi, a nawet jej twarz, świeciły krwawą czerwienią. Bo dojrzał stół nakryty ceratą, na nim kosz pełen wisien całych, półmisek pełen wisien wydrylowanych i talerz pełen pestek i ogonków. <br>- Już widzę, że tu dziś rzeź niewiniątek - powiedział, smutnie kiwając głową. <br>Gabi oznajmiła mu, że korzysta z przerwy w poszukiwaniu i odrabia zaległości gospodarskie. <br>Wiktoryna usmażyła wprawdzie trochę wisien, ale na