Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 02.07
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
W Poznaniu miałam jednego guru, tu nagle stanęłam wobec sześćdziesięciu wielkich autorytetów, z których każdy mówił coś innego. By nie zgłupieć, trzeba się było szybko odnaleźć w tej różnorodności, wyrobić sobie własne zdanie o wielu artystycznych problemach.

I wróciła pani do Polski jako w pełni dojrzała artystka.

Nie wiem, czy dojrzała, ale jakoś ukształtowana. Wiedziałam, czego chcę.

A sukces sam przyszedł?

W pewnym sensie tak. Dość szybko zorganizowałam wystawę w Laboratorium warszawskiego Centrum Sztuki Współczesnej. Tam wpadłam w oko kuratorom z Fundacji Galerii Foksal, którzy zaproponowali dalszą współpracę. Dzięki nim trafiłam na wystawy do Bielska-Białej i do Tirany. Później to
W Poznaniu miałam jednego guru, tu nagle stanęłam wobec sześćdziesięciu wielkich autorytetów, z których każdy mówił coś innego. By nie zgłupieć, trzeba się było szybko odnaleźć w tej różnorodności, wyrobić sobie własne zdanie o wielu artystycznych problemach.&lt;/&gt;<br><br>&lt;who1&gt;I wróciła pani do Polski jako w pełni dojrzała artystka.&lt;/&gt;<br><br>&lt;who2&gt;Nie wiem, czy dojrzała, ale jakoś ukształtowana. Wiedziałam, czego chcę.&lt;/&gt;<br><br>&lt;who1&gt;A sukces sam przyszedł?&lt;/&gt;<br><br>&lt;who2&gt;W pewnym sensie tak. Dość szybko zorganizowałam wystawę w Laboratorium warszawskiego Centrum Sztuki Współczesnej. Tam wpadłam w oko kuratorom z Fundacji Galerii Foksal, którzy zaproponowali dalszą współpracę. Dzięki nim trafiłam na wystawy do Bielska-Białej i do Tirany. Później to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego