na stałym lądzie. Mostów bez przerwy pilnuje policja, wyłapująca zwykłych zjadaczy chleba, którzy jeszcze do 1985 roku musieli mieć specjalną przepustkę (wydawaną przez lokalne władze), aby dostać się do "raju". Dziś wygrała demokracja, więc cię tu wpuszczą, ale i tak licz się z tym, że zostaniesz zatrzymany przez szeryfa, który dokładnie wypyta cię, czego tu szukasz. Nie możesz poruszać się pieszo, jechać kiepskim autem lub być ubogo ubrany. Niemal obowiązkowe odzienie w Palm Beach to strój do gry w golfa, polo lub tenisa, bo tutaj wszyscy, łącznie z burmistrzem Romanowem, potomkiem ostatniego cara Rosji, brzydzą się pracą i biedą, a kochają