Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
wznak, zajrzał mu w oczy. Polek uniósł powieki, błysnął szklistymi niewidzącymi źrenicami i znowu skrył je ruchem bardzo powolnym źle domykającego się wieka.
- Chory jesteś? Co się stało? Powiedz. Polek spróbował przełknąć ślinę, lecz nie odpowiedział. Leciał gdzieś do tyłu z rąk nauczyciela. Był dziwnie ciężki. Pan Rymsza rozejrzał się dokoła. Cichy las w skośnych cieniach, kozy wspinają się na gałęzie, gdzieś dzięcioł kuje w spróchniały sęk. Zerwał się więc z ziemi i na oślep, instynktownie, pobiegł w stronę drogi. Już z daleka posłyszał nieśpieszny i dźwięczny turkot wozu. Kiedy wypadł na skraj lasu, zobaczył furę pana Pluski, wielgachną i porosłą
wznak, zajrzał mu w oczy. Polek uniósł powieki, błysnął szklistymi niewidzącymi źrenicami i znowu skrył je ruchem bardzo powolnym źle domykającego się wieka.<br>- Chory jesteś? Co się stało? Powiedz. Polek spróbował przełknąć ślinę, lecz nie odpowiedział. Leciał gdzieś do tyłu z rąk nauczyciela. Był dziwnie ciężki. Pan Rymsza rozejrzał się dokoła. Cichy las w skośnych cieniach, kozy wspinają się na gałęzie, gdzieś dzięcioł kuje w spróchniały sęk. Zerwał się więc z ziemi i na oślep, instynktownie, pobiegł w stronę drogi. Już z daleka posłyszał nieśpieszny i dźwięczny turkot wozu. Kiedy wypadł na skraj lasu, zobaczył furę pana Pluski, wielgachną i porosłą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego