Typ tekstu: Książka
Autor: Strączek Adam
Tytuł: Wyznanie lekarza-łapownika
Rok: 1995
rak prostaty. Adam był przy jego zgonie, próbował pomagać, do końca... To był wspaniały, wysoce kulturalny człowiek, odchodził z imponującą godnością. Być może szedł czasem na kompromisy, jak prawie każdy w tych nienormalnych polskich układach, ale nie dawał lewych zwolnień, a już na pewno nie po alkoholu.
- Ani słowa o doktorze Stefańczyku! To był wspaniały lekarz! I do widzenia!
- Ale panie doktorze, żona, dzieci - ugiął się pacjent - ja proszę, z roboty wyleją jak nic. Ja, ja... zapłacę!
- Trzeba było myśleć wcześniej. Ja też mam żonę i dzieci. I nie chcę mieć na dodatek prokuratora. Do widzenia panu!
Facet zmarszczył brew, ciężko
rak prostaty. Adam był przy jego zgonie, próbował pomagać, do końca... To był wspaniały, wysoce kulturalny człowiek, odchodził z imponującą godnością. Być może szedł czasem na kompromisy, jak prawie każdy w tych nienormalnych polskich układach, ale nie dawał lewych zwolnień, a już na pewno nie po alkoholu. <br>- Ani słowa o doktorze Stefańczyku! To był wspaniały lekarz! I do widzenia! <br>- Ale panie doktorze, żona, dzieci - ugiął się pacjent - ja proszę, z roboty wyleją jak nic. Ja, ja... zapłacę! <br>- Trzeba było myśleć wcześniej. Ja też mam żonę i dzieci. I nie chcę mieć na dodatek prokuratora. Do widzenia panu! <br>Facet zmarszczył brew, ciężko
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego