Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
matka obierały orzechy włoskie z przegniłych zielonych łupin i zsypywały je do worka - ojciec miał zamiar nazajutrz rano zanieść je na targ.
- Ciągle myślę i myślę o tej biednej dziewczynce - powiedziała matka.
- Co tu dużo myśleć? - odparła ciotka Wikcia. - Mało to złych ludzi na świecie, mało to takich, co sobie dokuczają, że niech Pan Bóg broni?
- Najpierw, że mało - zaprzeczyła matka - a potem, że na wszystko jest rada, jak się człowiek postara.
Ciotka Wikcia burknęła coś niewyraźnego.
Jerzy już od chwili śledził niewielką, ciemną postać Zoi snującą się po ogrodzie. Cichutko wyskoczył przez okno, przemknął do płotu i patrzył.
Zoja chodziła
matka obierały orzechy włoskie z przegniłych zielonych łupin i zsypywały je do worka - ojciec miał zamiar nazajutrz rano zanieść je na targ. <br>- Ciągle myślę i myślę o tej biednej dziewczynce - powiedziała matka. <br> - Co tu dużo myśleć? - odparła ciotka Wikcia. - Mało to złych ludzi na świecie, mało to takich, co sobie dokuczają, że niech Pan Bóg broni? <br>- Najpierw, że mało - zaprzeczyła matka - a potem, że na wszystko jest rada, jak się człowiek postara. <br>Ciotka Wikcia burknęła coś niewyraźnego. <br>Jerzy już od chwili śledził niewielką, ciemną postać Zoi snującą się po ogrodzie. Cichutko wyskoczył przez okno, przemknął do płotu i patrzył. <br>Zoja chodziła
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego