Typ tekstu: Książka
Autor: Bielecki Michał
Tytuł: Dziewczyna z Banku Prowincjonalnego S. A.
Rok: 1997
z rąk żadnej nitki?
Uśmiechnąłem się do niej. Odwzajemniła uśmiech i dopiero teraz zauważyłem, że jest ładna. Do tej pory w ogóle nie zwróciłem na nią uwagi.
Kiedy wyszła, komendant sięgnął po ciasteczko.
- Niech się pan częstuje - zaproponował. - Mam słabość do słodyczy. Podobno zbyt niski poziom cukru sprawia, że organizm domaga się uzupełnienia.
Wybrałem z tacy andruta i zadałem wreszcie decydujące pytanie:
- Kiedy oni pracowali w "Sejfie"?
Nie zdziwił się ani nie zaprotestował.
- Dwa lata temu, w pierwszym okresie działalności agencji. Nie byli tam długo. Szybko znudziło im się. Zresztą Robert, to znaczy Bednarski, słabo płaci ludziom, bo stara się jak najwięcej
z rąk żadnej nitki?<br>Uśmiechnąłem się do niej. Odwzajemniła uśmiech i dopiero teraz zauważyłem, że jest ładna. Do tej pory w ogóle nie zwróciłem na nią uwagi.<br>Kiedy wyszła, komendant sięgnął po ciasteczko.<br>- Niech się pan częstuje - zaproponował. - Mam słabość do słodyczy. Podobno zbyt niski &lt;page nr=65&gt; poziom cukru sprawia, że organizm domaga się uzupełnienia.<br>Wybrałem z tacy andruta i zadałem wreszcie decydujące pytanie:<br>- Kiedy oni pracowali w "Sejfie"?<br>Nie zdziwił się ani nie zaprotestował.<br>- Dwa lata temu, w pierwszym okresie działalności agencji. Nie byli tam długo. Szybko znudziło im się. Zresztą Robert, to znaczy Bednarski, słabo płaci ludziom, bo stara się jak najwięcej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego