Typ tekstu: Książka
Autor: Chmielewska Joanna
Tytuł: Całe zdanie nieboszczyka
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 1969
na końcu korytarza niemrawo dłubałam ziemię kawałkiem królewskiej porcelany. Czułam się wykończona do ostateczności pod każdym względem i dusząc się nieco, rozmyślałam, czy przypadkiem złoty widelec nie byłby istotnie lepszy. A może powiedzieć mu "sto" i zażądać łyżki z irydo-platyny? Zdaje się, że jest to coś szczególnie twardego.
Na domiar złego kopanie, dotychczas stosunkowo łatwe, zaczęło natrafiać na jakieś przeszkody. Królewska porcelana dziabała coś długiego, jakby nitki czy sznurki, oplątujące się wokół niej i utrudniając pracę. Klęłam to coś najgorszymi słowy aż do chwili, kiedy w moim zmąconym atmosferą umyśle błysnęło wreszcie olśniewające światło. Dobry Boże! Przecież te nitki to
na końcu korytarza niemrawo dłubałam ziemię kawałkiem królewskiej porcelany. Czułam się wykończona do ostateczności pod każdym względem i dusząc się nieco, rozmyślałam, czy przypadkiem złoty widelec nie byłby istotnie lepszy. A może powiedzieć mu "sto" i zażądać łyżki z irydo-platyny? Zdaje się, że jest to coś szczególnie twardego.<br>Na domiar złego kopanie, dotychczas stosunkowo łatwe, zaczęło natrafiać na jakieś przeszkody. Królewska porcelana dziabała coś długiego, jakby nitki czy sznurki, oplątujące się wokół niej i utrudniając pracę. Klęłam to coś najgorszymi słowy aż do chwili, kiedy w moim zmąconym atmosferą umyśle błysnęło wreszcie olśniewające światło. Dobry Boże! Przecież te nitki to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego