Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
staranować stalowe wrota.
Samochód numer 3 w ogóle nie skręcił w ulicę. Najeżony rozłożonymi antenami stał za rogiem, przeczesując elektronicznymi zmysłami wszelkie dostępne zakamarki eteru. Przeznaczony do szybkich interwencji, nie miał na pokładzie urządzeń odpowiednio wyrafinowanych i mocnych, by zagłuszyć fachową emisję, ale i tak byłby postrachem dla wszelkiej maści domowych systemów zdalnego odpalania.
W tej chwili załoga samochodu nie miała nic do roboty. Co pół minuty w słuchawkach pomocnika dowódcy rozlegało się lakoniczne "cisza" któregoś z operatorów. Sam dowódca nie miał takiego komfortu: w uszach huczało mu od krótkich, szczekliwych meldunków, pozornie chaotycznych, ale niezlewających się na dłużej niż ułamek
staranować stalowe wrota.<br>Samochód numer 3 w ogóle nie skręcił w ulicę. Najeżony rozłożonymi antenami stał za rogiem, przeczesując elektronicznymi zmysłami wszelkie dostępne zakamarki eteru. Przeznaczony do szybkich interwencji, nie miał na pokładzie urządzeń odpowiednio wyrafinowanych i mocnych, by zagłuszyć fachową emisję, ale i tak byłby postrachem dla wszelkiej maści domowych systemów zdalnego odpalania.<br>W tej chwili załoga samochodu nie miała nic do roboty. Co pół minuty w słuchawkach pomocnika dowódcy rozlegało się lakoniczne "cisza" któregoś z operatorów. Sam dowódca nie miał takiego komfortu: w uszach huczało mu od krótkich, szczekliwych meldunków, pozornie chaotycznych, ale niezlewających się na dłużej niż ułamek
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego