nie traciła nigdy panowania "nad swoją mową, słowami, poruszeniami ciała i ducha".<br><br>Boże, ratuj!!!<br><br> Zalecając panowanie nad wszelkiego rodzaju zmysłami, apelowała, w głębi duszy, bardziej do siebie niż do panny Eysymonttówny. Udawało jej się to, gdy pisała listy do Jadwigi, wypełniała kolorowe pocztówki i kartki papieru obojętną treścią, nie pozwalającą domyślać się własnych przeżyć. Znacznie trudniej natomiast było zapanować nad "poruszeniami ducha i nad słowami" spływającymi nie tylko niebieskim inkaustem, ale i łzami na strony "tajemnej książeczki"; pisane bowiem były nadal te Dni pod dyktando głodnego uczuć serca.<br><br> W listach, w każdym liście, do wychowanki, pogodnie, beznamiętnie relacjonowała, że "pan Franciszek