Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 2 (150)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
się nieposzlakowaną opinią, nie mogli - rzecz jasna - ujawnić swoich seksualnych upodobań. A były one takie, że nawet doświadczeni zawodowo i życiowo policjanci, pracujący przy tej sprawie, szeroko otwierali oczy ze zdumienia.
Jowita była prawdziwą mistrzynią w zaspokajaniu męskich pragnień. Umiała wykrzesać z mężczyzny nawet to, czego on sam się nie domyślał. A gdy już raz posmakował jej perwersyjnej, nieobliczalnej, a nawet niebezpiecznej "miłości", musiał wrócić. Już żadna kobieta nie była w stanie jej zastąpić. Nie mógł myśleć o niczym innym, jak o jej dotyku, wyuzdaniu, rozkoszy aż do bólu... Wracali i płacili. Gotowi byli zapłacić każde pieniądze. Najpierw za tę szatańską
się nieposzlakowaną opinią, nie mogli - rzecz jasna - ujawnić swoich seksualnych upodobań. A były one takie, że nawet doświadczeni zawodowo i życiowo policjanci, pracujący przy tej sprawie, szeroko otwierali oczy ze zdumienia.<br>Jowita była prawdziwą mistrzynią w zaspokajaniu męskich pragnień. Umiała wykrzesać z mężczyzny nawet to, czego on sam się nie domyślał. A gdy już raz posmakował jej perwersyjnej, nieobliczalnej, a nawet niebezpiecznej "miłości", musiał wrócić. Już żadna kobieta nie była w stanie jej zastąpić. Nie mógł myśleć o niczym innym, jak o jej dotyku, wyuzdaniu, rozkoszy aż do bólu... Wracali i płacili. Gotowi byli zapłacić każde pieniądze. Najpierw za tę szatańską
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego