dziwne placki izolatorów, a do brzucha maszyny przylegała długa, wrzecionowata gondola, do złudzenia przypominająca płaskie dno kajaka przynajmniej w czteroosobowej obsadzie.<br>Wewnątrz dość niemrawa, wydawałoby się ospała nawet, obsługa przystępowała właśnie do rutynowej kontroli pracy włączonych jeszcze na ziemi urządzeń pokładowych, ale nie miało to większego znaczenia zawsze była taka, dopóki nie złapała jakiegoś poważniejszego sygnału, znaczącego punktu wyjściowego do rozpoczęcia prawdziwej akcji. Oficerowie lotnictwa, siedzący przy ekranach, co pewien czas poprawiali obraz albo przesuwali różnego rodzaju pokrętła, lecz przeważnie po prostu obserwowali sytuację. Ich zadaniem była koordynacja działań lotniczych grup uderzeniowych Sprzymierzonych.<br>Piloci usadowili swego "jet barn.a"2 na zalecanym