istniały.&lt;/&gt;<br>-&lt;who2&gt;Mówiłeś o rezonansie "Listu biskupów..."&lt;/&gt;<br>&lt;who1&gt;Wtedy stało się coś, czego właściwie do dziś się wstydzę. Kiedy wybuchła sprawa z &lt;name type="tit"&gt;Listem biskupów...&lt;/&gt;" i zaczęła się wielka nagonka na Episkopat. Mnie się ten gest w stronę Niemców podobał, natomiast nie podobał mi się jego autor, kardynał Wyszyński. Powtarzałem wtedy taki głupi dowcip, że "obie strony tego konfliktu między Gomułką a Wyszyńskim były zachwycone, bo każdy z nich znalazł polemistę na swoim poziomie". Myślę o tym z zawstydzeniem. Przeprowadziłem wtedy dla tygodnika "Argumenty" wywiad z Konstantym Grzybowskim, wielkim znawcą doktryny politycznej i społecznej papiestwa. To, co mówił Grzybowski, było na poziomie, natomiast moje