Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
Ossowiecki, jakby z rozpędu, wyłożył ogólnie przyszłość, losy wojny, kto wygra i jakim kosztem. Najważniejsze było jedno zdanie. - Nasz świat padnie i się nie podniesie. - Najwyraźniej nie chciał wgłębiać się w osobiste losy Jassmonta. Pożegnali się chłodno, świadomi, że nigdy już się nie spotkają.
Jako kodę Jassmont zapamiętał incydent z dozorcą w bramie własnego domu tego samego dnia, gdy wracał tuż przed godziną policyjną. Dozorca rozklejał plakat " Juno lobt jeder" - białe pudełko papierosów na czerwonym tle.
- Panie Zdzisławie, co pan najlepszego robi? - zagadnął.
Dozorca spuścił oczy zawstydzony, ciężko zszedł z drabinki. - Kazali, mus to mus - wydukał.
- Kto panu kazał? - Jassmont niespokojnie
Ossowiecki, jakby z rozpędu, wyłożył ogólnie przyszłość, losy wojny, kto wygra i jakim kosztem. Najważniejsze było jedno zdanie. - Nasz świat padnie i się nie podniesie. - Najwyraźniej nie chciał wgłębiać się w osobiste losy Jassmonta. Pożegnali się chłodno, świadomi, że nigdy już się nie spotkają.<br>Jako kodę Jassmont zapamiętał incydent z dozorcą w bramie własnego domu tego samego dnia, gdy wracał tuż przed godziną policyjną. Dozorca rozklejał plakat " Juno lobt jeder" - białe pudełko papierosów na czerwonym tle.<br>- Panie Zdzisławie, co pan najlepszego robi? - zagadnął.<br>Dozorca spuścił oczy zawstydzony, ciężko zszedł z drabinki. - Kazali, mus to mus - wydukał.<br>- Kto panu kazał? - Jassmont niespokojnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego