horyzontalnej. Bardzo będę panu wdzięczny, panie kolego, za dłuższą rozmowę na ten temat, lecz w tej chwili...<br> - <orig reg="mistrzu">Mmmistrzu</>! - przerwał głosem nabrzmiałym wzruszeniem dr B. Ćwierciakiewicz. - <orig reg="mistrz">Mmmistrz</> <orig reg="obiecał">obbiecał</> <orig reg="mi">mmmi</> <orig reg="niedawno">ńnieddawno</> <orig reg="seansiki">sseansiki</> <orig>ssubkonscjencjonalne</>, <orig reg="które">kktórre</> by <orig reg="wyleczyły">wwyleczczyły</> <orig reg="moją">mmojjjją</> <orig reg="wymowę">wwymmowę</>.<br> - A tak, tak, z największą chęcią, lecz w tej chwili <orig reg="bardzo">bbbardzdzo</> <orig reg="się">śsię</> <orig reg="spieszę">sspieszę</> - powiedział dr Durchfreud i sam zaczął się jąkać.<br> Dr B. Ćwierciakiewicz wiedział jednak, że dr Durchfreud nie usłyszał ani jednego słowa. Dr Durchfreud spieszył się bowiem bardzo, by dogonić prof. Mmaa, który wychodził był właśnie na główny korytarz.<br> - Drogi profesorze! - wykrzyknął dr Durchfreud z emfazą. - Niechże mam przyjemność powiedzenia panu, jak piękne