uderzona nagłym odkryciem: - Czyś widział, ilu tu chorych na oczy? Pomalowane, a ropiejące, piękne, a zagrożone ślepotą.<br>- Masz zawodowy uraz, ja widzę tylko ich kształt i blask. Na szczęście nie jestem okulistą.<br>Skręcili w boczną uliczkę, jeszcze ciaśniejszą, pełną sklepików z jedwabiami. Całe pęki pomarańczowych i żółtych chust zwisały z drągów, jak chorągwie upalnego lata. Siedząc w kucki na stołach, sprzedawcy przelewali przez obnażone ręce przejrzyste jak mgła wiotkie woale z migotami złotych i srebrnych nici.<br>- Szale z Benares dla najpiękniejszych... Błogosławione szale - wołali cierpliwie.<br>Na pięterkach za drewnianymi kratami z cienkich listewek ukazywało się mnóstwo uróżowanych twarzy, dziwnie wesołych, aż