Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
Przyszedł Zygmunt. Poszedł do pokoju, ale zaraz wrócił do Teodozji.
- Co on tak jakoś dziwnie wygląda, pogorszyło mu się czy co?
- Był doktór. Powiedział, że tylko kilka godzin pożyje. - I rozpłakała się wreszcie serdecznie.
- Nie może być! Widzę właśnie, że tak jakoś nienaturalnie wygląda. Płacz ciszej, bo go to może drażnić. Pójdę do niego.
Usiadł obok chorego i zapytał cicho:
- Lucek, jak się czujesz? Powiedz, może ci czego potrzeba?
- Nic mi nie trzeba, przestańcie się mną interesować. Czuję się doskonale, potrzebuję tylko spokoju. Rozmowa mnie tego spokoju pozbawia.
- Dobrze, już idę. Jak będziesz czego potrzebował, to mnie zawołaj, będę siedział na
Przyszedł Zygmunt. Poszedł do pokoju, ale zaraz wrócił do Teodozji.<br>- Co on tak jakoś dziwnie wygląda, pogorszyło mu się czy co?<br>- Był doktór. Powiedział, że tylko kilka godzin pożyje. - I rozpłakała się wreszcie serdecznie.<br>- Nie może być! Widzę właśnie, że tak jakoś nienaturalnie wygląda. Płacz ciszej, bo go to może drażnić. Pójdę do niego.<br>Usiadł obok chorego i zapytał cicho:<br>- Lucek, jak się czujesz? Powiedz, może ci czego potrzeba?<br>- Nic mi nie trzeba, przestańcie się mną interesować. Czuję się doskonale, potrzebuję tylko spokoju. Rozmowa mnie tego spokoju pozbawia.<br>- Dobrze, już idę. Jak będziesz czego potrzebował, to mnie zawołaj, będę siedział na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego